Pole torsyjne dla dzieci

Wspomnienia z laboratorium, któremu patronuje poeta Tuwim.obraz-slimak

Samo pole torsyjne nie jest może bardzo ciekawe, bo jest zupełnie ulotne jak powietrze. Ciekawi są natomiast mieszkańcy, którzy w tym polu żyją. To cząstki pola torsyjnego. Są to duszki o niespotykanych zdolnościach. Kiedy natrafią na jakiś ciekawy przedmiot, albo ciekawego innego duszka, wnikają w niego i upodabniają do niego, stając sie niemal takie same. Są wyjatkowo przenikliwe, przechodzą przez ściany. Jak już się tak zlały upodobniając do czegoś lub kogoś wyskakują i paradują jak by były tym kimś innym. Prawie wszyscy dają się im oszukać. Kiedy duszek tak paraduje, jak by był panem na włościach, wszyscy mu poddani nagle się biorą za swoją robotę, a gdy odchodzi porzucają narzędzia pracy. I tak się powtarza. I tylko zbój, który chciał go zabić zmiarkował, że to nie pan tylko duch, przekłuty nożem tylko sie śmiał że go to łaskocze. Bo duszka się nie da zabić. Duszek był jest i będzie. Raz panem, innym razem zegarem, a jeszcze innym pasażerem na gapę mknącym na promieniach słońca. Może być tak malutki,  że się schowa w atomie, a widząc, że się ten rozpada zmykać, ale może się tak rozpanoszyć naśladując metalową kulę, że tłuścioch się nie zmieści w łupince od orzecha wody, dopiero w pełnym kubeczku wody będzie mu dobrze. No tak jest, że duszki bardzo lubią siedzieć w wodzie, a jeszcze bardziej w cukrze. Tylko, żeby tego cukru było odpowiednio dużo, bo jak tu siedzieć do połowy w cukrze a reszta duszka na dworze. A jak nie ma w czym siedzieć, duszek hula na wietrze i nie może się zatrzymać, i może zbłądzić na druty z prądem, strasząc dzieci że od drutów jest smog, gorszy niż wawelski smok…

 

Diana Wojtkowiak

15 październik 2016

Leave a Reply